Właściwe określenie strony klienta w umowie o pozycjonowanie

umowa

Ostatnio na SilesiaSEM Artur Strzelecki poruszył problem rozwiązania umowy na pozycjonowanielink. W skrócie problem dotyczył sytuacji, gdzie umowa o pozycjonowanie została zawarta jeszcze przed powstaniem strony internetowej, a z uwagi na komplikacje ze strony wykonawcy, jej wykonanie odsunęło się w czasie na okres bliżej nieskonkretyzowany. Pojawiło się pytanie o ważność takiej umowy, gdyż nie ma gotowej strony www.

W niniejszym artykule nie będę odpowiadał na powstałą kwestię prawną, a zwrócę uwagę na umowy jakie są zawierane przez pozycjonerów, gdyż w większości z nich pojawia się problem nieprecyzyjnego określenia przedmiotu świadczenia, czyli pozycjonowanej strony www.
Zebrałem kilka umów na pozycjonowanie i w większości z nich strona klienta jest opisana w następujący sposób – „przedmiotem umowy jest pozycjonowanie strony o adresie – abc.pl”. Często pojawiają się zapisy o tym, że klient ma zapewnić funkcjonowanie strony przez okres pozycjonowania i ew. stosować się do wytycznych speców od SEO i konsultować z nimi wszelkie zmiany.
Taki lakoniczny zapis stwarza później spore możliwości do manipulacji dla klientów, którzy chcieliby zrezygnować z usługi pozycjonowania i doprowadzić do rozwiązania umowy lub też do celowego spadku pozycji w przypadku rozliczania za efekty, jeżeli nie są już zainteresowani prowadzeniem pozycjonowanej strony.

Opisanie pozycjonowanej strony

Po pierwsze w umowie powinny się znaleźć zapisy opisujące w jak najdokładniejszy sposób pozycjonowaną stronę. W szczególności warto uwzględnić:

  • tematykę strony
  • rodzaj platformy np. wordpress
  • technologię wykonania np. php / flash
  • strukturę linków z podaniem przykładowych url’i
  • ustawienia metatag’ów / robots/txt i htaccess w sposób umożliwiający dostęp do strony dla użytkowników i googlebota na zasadach index,follow

Można pokusić się też o wskazanie średniego nasycenia tekstem głównej strony, czy ważniejszych podstron oraz podanie parametru site na dzień zawierania umowy.
Zrozumiałe jest, że niemożliwe nigdy będzie w pełni opisanie strony www tak, aby szczegółowo przedstawić każdy jej aspekt. Im jednak więcej będzie podanych kluczowych jej parametrów tym bardziej pozycjoner zabezpieczy się przed działaniem klienta polegającym na np. zmianie całej strony na flash’a wraz z utworzeniem nowej struktury linków, a tekstów pisanych zastąpieniem tekstem umieszczonym w obrazkach JPG. W takim bowiem przypadku poprzez lakoniczne opisanie strony www w umowie, nagła zmiana portalu nie będzie miała żadnego wpływu na jej obowiązywanie.
Oczywiście pozycjoner w tak skrajnym przypadku może podnosić przeciwko klientowi zarzuty, iż ten działa specjalnie w sposób uniemożliwiający lub utrudniający pozycjonowanie jednak często może być to trudne do udowodnienia. Ponadto może powstać problem z określeniem jak strona wyglądała w chwili zawierania umowy, gdyż klient może się nie przyznać do żadnej zmiany.

W umowach które przeglądałem pojawił się jeszcze jeden kwiatek – „przedmiotem umowy jest pozycjonowanie domeny abc.pl”. Takie niefortunne sformułowanie prowadzi do jeszcze większego pola do rozmaitych rozważań na temat tego, co jest przedmiotem umowy i co ma być pod pozycjonowaną domeną, oraz czy w ogóle ma być jakaś strona, lub też co jest pozycjonowane jak na domenie zostanie ustawione przekierowanie 301 i jak się w takim przypadku rozliczyć za efekt, gdyby domena docelowa na którą wskazuje 301 wskoczyła do topów.

Konsultowanie zmian i stosowanie się do zaleceń pozycjonera

Dobrą praktyką w umowach jest wskazanie, iż wszelkie zmiany strony internetowej powinny być konsultowane z pozycjonerem. Należy jednak zastrzec skutki na wypadek postępowanie klienta niezgodnie z wytycznymi np. jeżeli klient dokona zmiany skryptu strony wbrew zaleceniom pozycjonera, pozycjoner będzie miał prawo wypowiedzieć umowę w terminie 1 miesiąca od dokonania zmiany z zachowaniem 2 tygodniowego terminu wypowiedzenia.
Tak samo warto zastrzec jakie czynności związane z optymalizacją strony klient ma wykonać na początku pod rygorem rozwiązania umowy. Chodzi tu zwłaszcza o specyficzne sytuacje, kiedy już na samym wstępie widać, że strona ma spore niedociągnięcia np. w ciągu miesiąca od zawarcia umowy klient zobowiązuje się zmienić wszystkie metatagi z noindex,nofollow na index,follow zgodnie z zaleceniami pozycjonera w przeciwnym wypadku umowa ulega rozwiązaniu z winy klienta.

Oczywiście do wszystkiego trzeba podchodzić rozsądnie i nie można skonstruować umowy w której kilka stron będzie zawierało opis tego jak wygląda strona i jakie są zalecenia w jej pozycjonowaniu. Warto jednak zachować pewne minimum, aby później uniknąć ewentualnych sporów.
Na koniec wracając do problemu poruszonego na samym wstępie, nie wdając się w spory prawne na temat możliwości rozwiązania umowy, można przewrotnie doradzić klientowi, aby zamieścił stronę w postaci obrazka jpg i zgłosił firmie pozycjonującej gotowość strony do wbicia jej w topy wyników.

Autor: Maciej Organiściak

Adwokat - interesujący się prawem związanym z nowymi technologiami. Prowadzący własną kancelarię adwokacką w Łodzi. Od 2007 r. aktywnie działający w branży internetowej. Kontakt - kliknij tutaj

Publikuj artykuł na:

6 komentarzy

  1. Jakoś szybko skończył się wpis … miałem nadzieję przeczytać coś wiecej.

    Ostatnie zdanie – pozycjoner, jesli nie jest idiotą, nie da się nabrac na obrazek 😉

    Post a Reply
    • Jasne, że się nikt na to się nie da nabrać, ale skoro nie było określone jak ma wyglądać strona i umowa została zawarta przed jej utworzeniem to teraz niech pozycjonerzy się martwią jak ugryźć to z punktu SEO, bo z umową jest wszystko ok. Najpewniej wtedy doszłoby do rozwiązania umowy za porozumieniem stron, czyli klient osiągnąłby swój cel.

      Post a Reply
  2. Ogólnie same słuszne rady, szczególnie na czasie, gdy napięcie w relacjach pozycjoner-klient jest wyższe niż kiedykolwiek. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wyszedłeś z założenia rozliczania „za efekt” – gdy zmienimy punkt widzenia na „ryczałt”, oziębły stosunek Klienta do optymalizacji znacznie się ociepla 😉
    Na pewno warto w umowie wspomnieć o tym, że za ostateczny efekt odpowiada firma trzecia (Google), na proces pozycjonowania mają wpływ inni użytkownicy Internetu, a my możemy jedynie zapewnić, że nasze działania są zgodne z aktualnymi wytycznymi Google… taki klimat…

    Post a Reply
    • Artykuł skierowany do pozycjonerów, bo to częściej oni się zwracają o porady jak sporządzić umowę dlatego tak jak piszesz wyszedłem z założenia rozliczania za efekt, gdyż jest to bardziej niebezpieczne dla pozycjonerów. Natomiast, gdy jest ryczałt to wtedy już nie trzeba tak bardzo się pilnować w umowach, bo klient musi płacić niezależnie jakie cuda wyczynia ze swoją stroną. Wtedy to nawet niebezpiecznie tak precyzować, bo znowu klient może się powoływać, że jego strona nie jest już zgodna z umową. Wszystko więc zależy od tego kogo się reprezentuje to tak się doradza 😉

      Dalsze Twoje uwagi jak najbardziej trafne, ale to może poruszę w innym artykule, bo ten jest tylko o przedmiocie umowy.
      Uważaj na sformułowania „zgodne z wytycznymi google” – bo z nimi nic nie jest zgodne co się wiąże z SEO – wtedy jeden link i klient Ci zarzuci, że złamałeś wytyczne bo jakieś sztuczne linkowanie uskuteczniasz i się odwoła to wytycznych – paradoksalne, ale będzie miał rację.

      Post a Reply
    • Marku jestem bardzo ciekawy jakie są obecnie dozwolone techniki ?

      Post a Reply
  3. „a my możemy jedynie zapewnić, że nasze działania są zgodne z aktualnymi wytycznymi Google”

    Marek, a które działania uważasz za zgodne z wytycznymi? Bo chyba nie pozycjonowanie i optymalizację, które wpływają na poprawę rankingu strony w wynikach?

    Post a Reply

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.